Praca zdalna i nauczanie dzieci online – czyli jak zostać w domu i nie zwariować?

Dożyliśmy czasów, w których edukacja szkolna, praca zawodowa, a także niektóre usługi odbywają się poprzez kanał internetowy. Pandemia koronawirusa nie odpuszcza, a my staramy się żyć normalnie. Można by powiedzieć: „Bogu dzięki za komputer oraz internet, bo dzięki nim można sobie jakoś radzić”. Czy aby na pewno?

Rodzina znowu w komplecie – rzeczywistość, która nas przerasta

O ironio, przed nadejściem ery Covida większość z nas miała tendencję do narzekania w stylu: „W ogóle nie mam czasu dla swojej rodziny”. Teraz gdy tego czasu mamy aż nadto, zdarzają się momenty, w których chcemy głośno krzyczeć lub wręcz uciekać z domu. Dotychczasowy styl życia nauczył nas życia osobno i spędzania wspólnych chwil raczej „z doskoku”. Nowa rzeczywistość, w której się znaleźliśmy, powoduje pewien dyskomfort. W końcu mamy ciastko i możemy je zjeść. Okazuje się jednak, że nie jest ono takie słodkie, jak się zapowiadało…

Wszyscy razem w jednym… domu

Wiele firm wysyła swoich pracowników do pracy zdalnej. Pracujemy więc w zaciszu własnego domu z nieograniczonym dostępem do kawy oraz innych rarytasów. Taka forma wykonywania obowiązków zawodowych ma oczywiście swoje plusy i minusy, ale okazuje się, że wielu z nas docenia nowy sposób zarabiania pieniędzy, który nie wymaga ściągania piżamy w ciągu dnia. Schody zaczynają się, gdy partnerowi bądź partnerce szef także zalecił niewychodzenie z domu… A jeśli dodać do tego zamknięcie szkół w wyniku kolejnych obostrzeń wprowadzonych przez rząd, w domu robi się istny Armagedon.

My chcemy wykonać powierzone nam zadania rzetelnie, druga połówka usilnie stara się robić to samo, a dzieci uczestniczą w lekcjach online. Mamy wrażenie, że nasze cztery kąty zamieniają się w kafejkę internetową. No bo przecież ciężko nam wrócić pamięcią do dnia, w którym wszyscy byliśmy razem w domu, w godzinach przedpołudniowych i to w dodatku nie w weekend. Trzeba powiedzieć sobie otwarcie: „To nasza nowa rzeczywistość. Musimy znaleźć metodę, aby sobie z nią poradzić i nie wylądować w wariatkowie”.

Twórcze podejście

Oczywiście naszym marzeniem było założenie rodziny. Jak to więc jest, że dzieląc przestrzeń mieszkalną z innymi domownikami, czujemy wielkie zmęczenie? Nie powinniśmy mieć pretensji do siebie. Po prostu każdy człowiek marzy o chwili spokoju, a praca we własnym domu w otoczeniu dzieci, które hałasują, biorą czynny udział w lekcji i czasem trzeba im też coś wytłumaczyć (okazuje się, że w ich przypadku nauczanie zdalne nie do końca się sprawdza), potrafi spędzać sen z powiek. Musimy postarać się znaleźć więc złoty środek na funkcjonowanie we wspólnej przestrzeni.

Po pierwsze zadbajmy o dobrą organizację nauki zdalnej dla swojej pociechy. Stałe łącze i dobra szybkość internetu nie doprowadzą do zakłóceń, które często są źródłem frustracji u dziecka. Zacinający się głos nauczyciela, przerwanie transmisji i problemy z połączeniem nie są receptą na wartościową lekcję.

Po drugie ergonomia. Dziecko powinno mieć zapewnione odpowiednie miejsce do nauki – biurko i krzesło dopasowane do jego wzrostu, a ekran komputera ustawiony na odpowiedniej wysokości, w zasięgu jego wzroku. Uczenie się na kanapie, czy odrabianie lekcji „na kolanie” skutkują wadami postawy oraz innymi problemami z kręgosłupem. Dziecko z bólem pleców oznacza słuchanie narzekań, a tego chcemy przecież uniknąć!

Harmonogram

Po trzecie ustalenie harmonogramu obowiązków. Aby nie doprowadzić do niespodziewanych sytuacji, które będą zaburzać rytm naszej pracy, przedstawmy naszemu dziecku dzienny rozkład zajęć. Powinno ono wiedzieć, w jakich godzinach pracujemy, w jakim dokładnie czasie odbywają się jego lekcje online, a także być zaznajomione z godzinami, w których absolutnie nie może zakłócać naszego spokoju.

Przykładowo mamy wyznaczony czas pracy: 8:00-16:00. O godzinie 13:00 przewidujemy wirtualną konferencję z klientem, nie chcemy więc, aby w tym czasie nam przeszkadzano. Nasz potomek powinien o tym wiedzieć. Jeśli bierze udział w lekcjach tylko do godziny 12:00 (a nie oznacza to, że po ich zakończeniu od razu zasiądzie do odrabiania lekcji), niech wykorzysta ten czas na zrobienie sobie czegoś do jedzenia, telefon do kolegi lub koleżanki, czy oglądanie telewizji. W ten sposób nie dojdzie do nieprzyjemnych konfrontacji z rodzicem.

Każda rodzina jest inna. Wszystkie rodziny znalazły się jednak w podobnym położeniu. Aby przysłowiowo nie zwariować, warto wypracować pewne metody, które ułatwią nam życie pod jednym dachem. Może być to dla nas ważna lekcja. Kto wie, gdy pandemia dobiegnie końca, może będziemy lepiej się ze sobą komunikować?