Polemika z założeniami nt.motywacji pokolenia urodzonego po 1990r.

pexels-buro-millennial-1438072

Polemika

„Polemika z założeniami nt. motywacji pokolenia urodzonego po 1990 r.”
Motywacja pozwala osiągać własne cele i pragnienia. Dąży do zaspokojenia potrzeby zarówno niższego jak i wyższego rzędu. Szereg zachowań determinowanych siłą motywacji można zauważyć zarówno w życiu zawodowym jak ich prywatnym. Każdy, kto dąży do sukcesywnego zrealizowania planu musi odczuwać wewnętrzną chęć do dokonywania pewnego wysiłku. Nie dla wszystkich jednak zaistnienie tej samej potrzeby, bądź bodźca będzie źródłem motywacji. Jednym z elementów odgrywających tu kluczową rolę jest okres, w którym przyszło nam się wychować. W wielu źródłach można przeczytać o różnicach międzypokoleniowych. Na przestrzeni lat udało się dokonać pewnego podziału i tak możemy wyróżnić m. in. pokolenie Z, które najczęściej identyfikuje się z osobami urodzonymi po 1990 roku. Na podstawie artykułów, książek, filmów naukowych można wnioskować, że osoby, które od niedawna istnieją albo za chwilę będą wkraczać na rynek pracy odznaczają się diametralną różnicą w pojmowaniu istotnych wartości, zasad, stylu bycia, czy kultury organizacji w pracy. Istnieją różne hipotezy dotyczące tego, co istotne w motywacji pokolenia Z. Jednak czy należy generalizować i poddawać analizie tak dużą grupę ludzi przypisując im ten sam rodzaj zachowań? Poniżej oddam polemice niektóre wypowiedzi, mające potwierdzać powyższe opinie.
Na jednym z polskich blogów został poruszony temat „Wszystko, co musisz wiedzieć o pokoleniu Z i ich motywacji do pracy”. Wskazane są w nim cechy pokolenia, jako bardzo niecierpliwe, oczekujące na szybką odpowiedź zwrotną za wykonanie pracy. Autor twierdzi, że obecnie młodych osób nic tak nie buduje i motywuje do dalszego działania jak pochwały za sukces. Silne z tym powiązania można upatrywać w dzieciństwie pozbawionego wyrzeczeń. Nasuwa się tutaj zjawisko tzw. bezstresowego wychowania, które miało nas umacniać w przekonaniu o swojej nieprzeciętności, jak również kształtować wysoką samoocenę. W moim osobistym odczuciu nie mogę zgodzić się z powyższą opinią. Prawdą jest, że czasy, dorastania jawiły się w nieporównywalnie innych barwach, niż chociaż te z dzieciństwa poprzednich pokoleń. Brak wspomnień o czasach komunistycznych dawało wolność w budowaniu odrębnego, świeżego spojrzenia na świat. Jednak, nie każdy rodzic w latach 90 uważał za stosowne wychowywać dziecko, dając mu przeświadczenie o własnej wyjątkowości. Istotnie są w pokoleniu Z są osoby, które potrzebują pozytywnej opinii na temat swojej pracy. W przeciwnym razie nie będą w stanie pokazać swojej efektywności. Są też i tacy, którzy pamiętając wszystko, czego nauczyli się w przeszłości preferują krótki i zwięzły feedback, w którym prędzej zobaczą pewne wskazówki na przyszłość, bądź brak zastrzeżeń, niż obszerną listę pochwał. Z własnego doświadczenia i na podstawie obserwacji otoczenia wiem, że superlatywy mogą na niektórych ludzi młodego pokolenia działać demotywująco. Narastająca presja sprawia, iż praca staje się determinantem do bycia najlepszym, a każde niepowodzenie uważa się za dużego wymiaru klęskę, istotnie rzutującą na naszej reputacji.

Rola państwa w rozwoju osobistym jednostki

Chętni do eksperymentów

Na podstawie przeczytanego wywiadu z Panią Sowińską – menedżer w zespole HR Consulting w firmie PwC można oddać polemice stwierdzenie, iż osoby Pokolenia Z chętnie eksperymentują w budowaniu swoich doświadczeń. Jak mówi Pani Sowińska: „Nie zależy im na stabilności w pracy, szukają różnorodności, uciekają od rutyny”. Z tego założenia wynika, że możliwość kreatywnego rozwoju dla dzisiejszego młodego człowieka jest siłą do osiągania celów. Nie zgodzę się, że każda osoba urodzona po roku 1990 odczuwa mocną potrzebę pogłębiania doświadczenia przez ciągła rotację zadań, stawiających coraz to nowe wyzwania. Uważam, że jest to kwestia indywidualna. W dużej mierze nasze podejście do pracy zależy od cech charakteru. Ktoś, kto ceni spokój, nie szuka wrażeń, lubi działać powtarzalnie i bez dodatkowych napięć, będzie twardo bronić się przed każdą zmianą wprowadzaną do cyklu jego pracy. Osoby nieśmiałe nie zamienią z uśmiechem na twarzy wypełnianie dokumentów na rozmowy z potencjalnym klientem. Wszystko zależy od charakteru i jego cech dominujących.
Kolejny polski blog dzieli się spostrzeżeniami na temat analizowanego pokolenia. Autor artykułu „Pokolenie Z, czyli jakie?” twierdzi, że całe pokolenie jest zaangażowane w świat wirtualny. Uważam, iż słuszność tego stwierdzenia składa się na brak wyobrażenia sobie codzienności bez korzystania z usług online. Poddaję jednak pod wątpliwość zdanie: „Pokolenie Z jest zawsze na bieżąco ze wszelkimi nowinkami technologicznymi. Bez problemu potrafi obsługiwać najnowsze aplikacje, czy programy”. Nie sądzę, aby każdy przedstawiciel pokolenia Z interesował się firmowym działem IT. Tutaj również nakładają się osobiste preferencje, które dają się rozpoznać już na etapie szkolnym. To „umysły ścisłe” mogą dokonać największej rewolucji w kwestii tej branży. Nie należy oceniać całego pokolenia przez pryzmat grupy zainteresowanych procesami informatycznymi. Innym założeniem autora jest przekonanie o znajomości pokolenia Z języków obcych. Słusznie twierdzi się, że ma ono znaczącą przewagę nad poprzednikami. Mimo to nie uważam, aby każdy młody człowiek był wystarczająco zmotywowany służbowymi wyjazdami za granicę. Istotną przeszkodą jest bariera językowa. Duży problem stanowi tu edukacja szkolna, która nie kładzie wystarczającego nacisku na komunikatywność. Nauka w szkołach skutecznie oddala od przekonania o wadze znajomości języka mówionego. Bez umiejętności porozumiewania się, większość osób po latach nauki w polskiej szkole traci zapał i chęci, nie czuje potrzeby doskonalenia komunikacji w obcym języku.

Podsumowanie

Reasumując, osoby urodzone po 1990 roku z pewnością wpisują się w nową generację o zdywersyfikowanych celach. Motywacja determinowana jest przez potrzeby odbiegające od tych, charakterystycznych dla poprzednich pokoleń. W żaden sposób nie neguję opinii dostępnych w różnych źródłach pisanych na temat pokolenia Z. Jednak, jako jego osoba reprezentująca twierdzę, iż nie należy rozpatrywać jednostki przez wzgląd na utarcie przyjęte zachowania grupy, bo może okazać się to zgubne i prowadzić do odgórnej oceny drugiego człowieka.